Drogi Święty Mikołaju,
Czytaj dalej »
Wiem, że nie pisałam do Ciebie od paru lat, i niezbyt wierzę w to, że mógłbyś istnieć.
Kiedy ostatni raz wysłałam Ci coś, jak zwykle prosiłam o prezenty w zamian za sprzątanie w pokoju, czy pomaganie rodzicom,
Jednakże ani prezentu nie dostałam, ani nie spełniałam obiecanych uczynków.
Czekałam i modliłam się o gorę prezentów, jaką zawsze otrzymywały inne dzieci, chciałam poczuć się jak one, bez docenienia starań rodzicieli..
Dziś piszę do Ciebie ponownie, jednak już starsza i z większym olejem w głowie, gotowa, aby wyznać swoje winy, których się dopuściłam przez te wszystkie lata milczenia.
A może bardziej powinnam kierować te słowa do Boga? W każdym razie, mam nadzieję że i on mnie wysłucha.
Bo jak to jest, że może mam wszystko i powinnam być wdzięczna, a wcale nie czuję szczęścia? Czym jest ta pustka i obojętność wobec wszystkiego?
Zobacz- już minęły święta, na które tak czekałam i nic się nie zmieniło. Nawet moje serce nie urosło.
Dostałam drogi prezent, w połowie od siebie, w połowie od moich rodziców (ale i tak będę musiała go "spłacać" z własnego kieszonkowego), a nie czuję jakby to przyniosło mi radość, wręcz przeciwnie, nie czuję nic.
Nie czuję ani pojednania z rodziną, ani miłości, uniesienia, chwili radowania się tym wszystkim..otacza mnie sztuczność, fałszywość życzeń i uśmiechów. Wewnątrz nadal cierpimy i ranimy się nawzajem.
Czy uciecha na pokaz nie powinna być zakazana?
I dlaczego ta materialność, choć nie chcę aby była ponad duchowość, przysłania mi dobro?
Po co uczy się male dzieci, że jak będą grzeczne, to dostaną prezent? I dlaczego każdy idzie do kościoła dopiero wtedy, kiedy przychodzą święta? Przecież wiara jest całe życie, w każdej chwili.
Dlaczego "ateiści", pomimo, że nie wierzą, obchodzą święta chrześcijan?
Dlaczego w reklamach telewizyjnych pokazuje się tyle zabawek?
Czy ktokolwiek wspomniał kiedykolwiek o tym, jak czujemy się w środku?
Myślę, że nawet gdybym dostała najwięcej podarunków świata, ale moje serce wypełniałaby gorycz i żałoba,fałszywa zgoda, nigdy nie byłabym szczęśliwa, nigdy nie czułabym się spełniona.
Może nie jetem taka prosta i nie umiem się wciągnąć w ten klimat, jednak będę całkowicie szczera z Tobą i wyznam, że przestałam lubić święta. Z łzami w oczach muszę wyznać, że nie potrafię wydusić z siebie dziecięcej niewinności w ten okres.
Rodzice nadal się kłócą, rodzina odchodzi i udaje, że jest wszystko w porządku, ludzie nadal ranią, ty ranisz innych i tak co roku. Jeden wieczór, 2 dni nic nie zmieniają, nie u mnie.
Dlatego drogi Święty Mikołaju, piszę do Ciebie już po świętach, bo wiem, że żadnych listów już nie otrzymujesz. Chcę tylko podziękować za to, że dajesz nadzieję tym wszystkim dzieciom i starasz się zarażać optymizmem, pokazać im, że święta są niezwykłym czasem..one i tak kiedyś dorosną i zauważą tę samą zależność, zauważą to ,czego nie dostrzegali wcześniej.
Po prostu rób nadal swoje, a ja obiecuję, że napiszę również za rok. Odpowiedz mi proszę na te wszystkie pytania, bo chciałabym znać na nie odpowiedzi.. Albo nie, sama spróbuję sobie odpowiedzieć.
Drogi Święty Mikołaju, nie będę Cię już o nic prosić więcej, tylko pomóż mi odnaleźć w sobie miłość i szczerość, uczciwość, żeby ten okres był dla mnie choć w małym stopniu wyjątkowy i magiczny.. pomóż tez innym ludziom, bo oni również tego potrzebują.
Lipcowa.