15 wrz 2018

Anne with an E, sezon 2

 Fani rudowłosej dziewczynki z Kanady czekali na ten moment ponad rok, tym razem otrzymując 10 odcinków, a nie 7 , jak było w przypadku poprzedniego sezonu.
Od samego początku byłam nastawiona bardzo pozytywnie i nie mogłam doczekać się , aż ponownie zanurzę się w panoramie zielonego wzgórza razem z Mateuszem, Marylą i Anią oraz innymi mieszkańcami Avonlea.
Niestety pojawią się delikatne spoilery, bo skoro recenzja to na całego, ale postaram się okroić ją w taki sposób, aby w dalszym ciągu przyniosła nieoglądającym wiele niespodzianek!
Wszystkie kindred spirits zapraszam do czytania!


Data premiery: 06.07.2018 r.
Ilośc odcinków: 10
Długość odcinka: 45 minut
Opis ze strony Netflix:" Ukochane przez Anię Zielone Wzgórze powiększa się. Poznaj nowe twarze i chwytające za serce historie o miłości, stracie i dorastaniu.
Witajcie ponownie w świecie, gdzie wszystko jest możliwe, a każdy dzień przynosi nowe przygody- przy czym największą z nich jest i tak bycie sobą."



W moim przypadku nie trzeba było nawet czytać, ponieważ obejrzałabym wszystko, co zawiera Anię Shirley, Green Gables i Gillberta.  Zaczynamy!

Fabuła, a wierność w odwzorowaniu książki

Scenarzyści odrobinę poszaleli i obdarowali fanów rozszerzoną historią o Ani, dodając do niej elementy, których nie znajdziecie w książkach. Co się zmieniło? Przede wszystkim- Gillbert Blythe i to, co działo się z nim po opuszczeniu Avonlea, w chwili śmierci Johna. Podróże małe i duże, egzotyczne zakątki wysp i ciężka praca! Po raz pierwszy mamy do czynienia z problemem segregacji rasowej, niewolnictwa, brakiem tolerancji i wieloma innymi rzeczami, które wstrząsną nami od stóp do głów. Poznajemy nowe oblicza Maryli i Mateusza- historię za czasów młodośći, która wyjaśnia dlaczego zachowują się tak, a nie inaczej. Jest to zabieg psychologizacji, większego uczłowieczenia tych postaci, które nie są tylko płytkimi odtwórcami opiekunów głównej bohaterki, a po prostu ludzmi żyjącymi w niesprzyjających dla nich czasach wśró obowiązków, obligations i niespełnionych marzeń..które komplikują się po dotarciu nowych lokatorów! Jak zaznaczono w czołówce, ksiązka stanowi wyłącznie inspirację. 




Postacie
Największym zaskoczeniem było poznanie zamiarów właśnie tych współlokatorów pojawiających się jeszcze w końcówce pierwszej serii. W książce zaznamy także Sebastiana, czarnoskórego przyjaciela Gillberta, oraz Cole'a- ucznia szkoły w Avonlea. Również przedstawienie nowej nauczycielki nie obędzie się bez echa! Nowi bohaterowie, mimo że była to tylko inwencja twórców, są fantastyczni 
i dopełniają fabułę, dodając do niej świeżości, ciekawych zabiegów psychologizacji, a co najważniejsze sprawiają, że to dzięki nim możemy zmierzyć się z problematyką sezonu opartą głównie na wydarzeniach świata lat 1890-1900. Utożsamiamy się z nimi i rozumiemy, co muszą czuć. Pomimo 2018 roku, nadal zmagamy się z brakiem tolerancji, sterotypami dotyczącymi roli kobiet w świecie, braku poszanowanie ludzi innej orientacji, a co dopiero ponad 100 lat temu!



Panorama Kanady, montaż, praca kamery
Czyli coś, co pokochałam już od premiery pierwszego sezonu. Seriale Netflixa mają to do siebie, że obraz jest niesamowicie czysty i dopracowany, większość produkcji oglądam z zachwytem i tak było też z Anią. Poczynając od spojrzeń bohaterów, po dotyki dłoni, grzebanie palcami w piaszczytym piasku.. oglądając serial czujemy wręcz wiatr na naszej skórze, czujemy zapach jesiennych liści, mrużymy oczy przy blasku słońca, czujemy ten piasek pod palcami. Utożsamiamy się tak bardzo 
z tym co dzieje się na ekranie, że momentami brakowało mi słów na to, jak cudownie wyglądała panorama Kanady. Spoglądanie na ten sam horyzont, kontemplowanie się widokiem z klifu, wędrówki po lasach i polach. Nawet muzyka daje nam tyle energii, tyle radości, albo smutku, zgodnie ze sceną, jestesmy niczym świadkowie wydarzeń, pobocznymi postaciami, które gdzieś 
z boku żyją wspólnie na zielonym wzgórzu. Te detale pokazują, jak ważne jest przywiązywanie do nich uwagi, każdy szczegół ma znaczenie, nawet jeśli są to tylko wygłupy Minnie-May, zapalenie świecy., czy ruch nożyczek. SYNESTEZJA, kocham.



Ulubione sceny
Chyba mogę mieć z tym problem, bo nie da się wymienić każdej, prawda? Mogę jedynie dodać, że ślub profesora i uczennicy został zrobiony świetnie, wręcz przerażajaco mocno dało się odczuć, jaka puenta wyniknęła z decyzji Prissy, a co kierowało panem Philipsem. (DUŻY SPOILER!)
Piętnastoletnia Prissy Andrews pragnęła miłości, aby postrzegano ją  jako dojrzałą kobietę, wyższą rangą od młodszych koleżanek i  gotową pozostać żoną. Jednakże wciąż miała w sobie dziecięcą niewinność, a miłości szczenięcej była spragniona tylko dlatego, że było to coś innego w jej życiu, ot, zwykłe zauroczenie, które było skandalem tamtych czasów. Czy aż tak? Nauczyciel w serialu został ukazany jako młodzieniec, być może 20paro letni, kawaler, który również początkowo padł temu zauroczeniu, jednak nie wiedział, że była to tylko tarcza przeciw spojrzeniu prawdzie w oczy, kim jest i kogo kocha. Nie da się ukryć, że homoseksualizm nie był zbynio rozumiany w XIX wieku,
 i stereotypowo określano role kobiet i mężczyzn. On miał znaleźć sobie posłuszną żonę, pracować na rodzinę i pozostać szanowanym w towarzystwie, natomiast ona musiała się temu mężczyźnie podporządkować, pokazywać na salonach i ostatecznie porzucić własną edukację i marzenia (a jak wiemy, mama Prissy była załozycielką Koła Postępowych Matek i dbała o dostarczeniu edukacji nawet płci żeńskiej). Oboje, aby sprostać tym oczekiwaniom, postanowili zyć wbrew sobie i zrobić to, czego się od nich wymaga. Oczywiście, panna młoda uświadamia sobie, jak duży błąd by popelniła i mimo tego, że bardzo lubiła Philipsa, nadal jest dzieckiem, dziewczynką, która chce się bawić z przyjaciółkami, uczyć i rozwijać. Wybiega z kościoła w kremowej sukni, dochodzi do sceny kulminacyjnej, w której "potyka się o swoje życie" (tak można to odbierać) i staje się spowrotem wolna jak ptak, czysta i gotowa żyć tak, jak pragnęła. Prawdopodobnie żaden z nich nie byłby szczęśliwy, więc scena jest po prostu happy-endem, lekcją życia, uwolnieniem, ulgą. Jśli nie oglądacie serialu, obejrzyjcie przynajmniej te scenę na youtubie. SUCH AN EMPOWERING SCENE!



Moje odczucia podczas oglądania
Od razu po premierze zabrałam się do oglądania serialu w jedną noc i była to kulminacja emocji,które wylały się ze mnie w postaci śmiechu, płaczu, wzruszenia albo milczenia. Nie wiem, czy kiedykolwiek znajdę jeszcze film, którego będę darzyć takim sentymentem, z taką historią 
i bohaterami. Musimy podziękować Lucy Maud Montgomery za to, że stworzyła Anię, oraz twórcom Ani nie Anny za dodanie drugiego odbicia duszy w czymś, co jest nam bardzo znane. Zapewniam, że każdy, kto lubi Anię Shirley, jest wrażliwy, albo po prostu nie potraktuje dzieła pomacoszemu, odkryje inną naturę w sobie i swojej delikatności. Pojawią sie w jego głowie obrazy, pomysły, myśli, słowa, których nigdy by nie wypowiedział, zacznie się zastanawiać nad pewnymi sprawami 
i w końcu uzna, że to jedno z lepszych produkcji, jakie wypuścił Netflix. 




Co mi się nie spodobało?
Rzeczy nie jest wiele, ale mogłabym wymienić wątek Nate'a i jego towarzysza Mr. Dunlopa- uważam, że był niepotrzebny i dodany tylko w celu pokazania problemów biednych ludzi pragnących bogactwa, popularnej gorączki złota XIX wieku, oszustów i złodziei ( co ma jakiś sens, nie ukrywajmy, że scenarzyści chcieli, abyśmy naprawdę wczuli się w klimat tamtych czasów), i hit hitów- aby ukazać Anię Sherlocka Holmesa Shirley-Cuthbert w świetle najbystrzejszej dziewczynki na wyspie. Czy naprawdę było warto? Jedna scena byla bardzo komiczna, ale pozostawiam wam zagadkę, któs wie, która to? Oczywiście, dodało to smaku do historii, ale nie uważam tego wątku jako essentialu. 
Opróćz tego, Ania wydaje się bardziej irytująca,krzycząca, ale też dojrzalsza. Słyszałam głosy, iż dziecko stało się tak denerwujące, że niektórzy nie potrafili dokończyć serialu..niech wiedzą, co stracili! (zwłaszcza przez flashbacki, które dopełniają biografię postaci).


Podsumowanie: Muszę się Wam przyznać, że jest to jeden z najlepszych seriali, jakie kiedykolwiek oglądałam. Cały sezon obejrzałam w jedną noc, płakałam co sekundę, ponieważ tak mocno się wczułam w historię bohaterów i ich rozterki, problemy, jakie zostały podjęte. Niejednokrotnie ugięly się pode mną kolana, utożsamilam sie z małą Anią chyba za bardzo! Opinie nie były pochlebne- główne zarzuty dotyczyły braku zgodności z wersją ksiązkową zastąpioną zbyt dużą ilością tolerancji.. Czy słusznie? W mojej opinii absolutnie nie. Sa to wręcz główne zalety, które uczyniły tę serię ciekawszą i bogatszą w swej treści. Ukazaly nam, że problemy segregacji rasowej, homoseksualizm, brak tolerancji i stereotypy były obecne w tamtych czasach i wcale nie dotyczą tylko naszego wieku.  Uwierzcie mi na słowo, lub dowiedzcie się sami, ale każda pojedyncza scena zawierała tak ważne i interesujące sytuacje oraz zdarzenia, że opisanie każdej z osobna zajęłoby mi kilka dni bez przerw na odpoczynek, jendocześnie tworząc najdłuższy post na blogosferze. 
Mogę oglądać non stop, płacząc na zmianę ze śmiechem, szczerząc się do ekranu, gdy tylko pojawia się Gillbert Blythe...Pomimo małych niuansów i delikatnych dziur w fabule, które byly niepotrzebne, nadal nie przeszkadza mnie to w kontemplacji zielonych pagórków i more ginger Anne..W skrócie: kochamy i nienawidzimy jednocześnie, nasze zmysły nie wytrzymują tego napięcia i życzę każdemu przeżyć tę pierwszą reakcję w spokoju, ciszy i całkowitym oddaniu się tej pozornie prostej historii. 

Ocena: 9/10. 
Jak Wy oceniacie? Oglądaliście?

17 komentarzy:

  1. Nie oglądałam, ale bardzo mnie zachęciłaś :) Zapraszam do mnie http://travellerblonde.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie oglądałam tego serialu i jeśli mam być szczera to nawet nie przeczytałam tej książki. :)

    http://xjustdaria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Świetny post, z checia obejrze ten film :)
    obserwuje i zapraszam do mnie :
    milentry-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety nie widziałam tej wersji, ale uwielbiam film Ania z Zielonego wzgórza :) Koniecznie muszę obejrzeć ten serial, coś czuję że właśnie znalazłam powód do wieczornych jesiennych seansów! Dziękuję!
    Pozdrawiam cieplutko myszko :*
    ayuna-chan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam o tym serialu! Mi się fabuła spodobała i postaram się obejrzeć ♥

    londonkidx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie pałałam do tej książki szczególną miłością, ale ekranizacja wydaje się być bardzo ciekawa. Ten serial zdecydowanie trafi na moją listę serii do obejrzenia, ponieważ poleca go bardzo wiele niezależnych źródeł!
    Pozdrawiam,
    https://www.monabednarska.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie widziałam jeszcze tego serialu, ale gdy znajdę czas na pewno po niego sięgnę, super! Pozdrawiam! :)
    jelonkowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze mówiąc to z książki jedyne co to pamiętam, że Ania miała raz inny kolor włosów ;D Serial w zasadzie bardzo mnie zaciekawił, bo swojego czasu było o nim bardzo głośno. W każdym bądź razie mam nadzieje, że w wolnej chwili uda mi się obejrzeć :)

    vebth.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwsze słyszę ;) raczej nie jest to mój ulubiony gatunek filmowy :)

    Mój blog Miszczak.photography

    OdpowiedzUsuń
  10. Trylogię czytałam oczywiście ale serialu nie oglądałam ☺
    Pozdrawiam

    Lili

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie oglądałam tego serialu, ale czytałam książki i bardzo mi się podobały :)
    Pozdrawiam.
    www.tipsforyoungers.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. jak skończę obecny serial, to chcę wziąć się za ten :)

    OdpowiedzUsuń
  13. I że ja tego serialu nie oglądała?? :D
    Trzeba to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Słyszałam, że jest bardzo dobry, chyba wydał go Netflix a jego produkcje są naprawdę świetne:)

    Buziaki:*
    Nowy post na blogu -> WWW.KARYN.PL

    OdpowiedzUsuń
  15. oglądałam pierwszy sezon i kocham obsadę Ania jest idealna *.* Teraz juz wiem że wyszedł drugi, ale super *.*
    Super wpis kochana :* <3

    Jestem tu nowa :( Blog <3
    Jeśli się spodoba proszę o follow <3

    OdpowiedzUsuń

UWAGA!
Wstąpiłeś do krainy sztuki i wiecznego pokoju na świecie, dlatego nie kłócimy się, nie obrażamy i nie przeklinamy!
Dziękuję za każdy komentarz :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia