"Nad Zycie.."

Często bywa tak, że genialni i dobrzy ludzie są karani prze los okrutnie.. Dlaczego tak jest? Nie wiem. Chyba nikt tego nie wie..
Jednym z przypadków była Agata Mróz. Ciągle sobie powtarzam, że Bóg się pomylił..
Z jednej strony to prawda.. Była taka młoda i tyle mogła osiągnąć. A z drugiej strony

" ODESZŁA SPEŁNIONA.." 

Pewnie zastanawiacie się dlaczego akurat taki post, a nie inny.. jakiś.. normalny? 
Więc powiem Wam, że ja nigdy nie piszę normalnych postów.

O godzinie 15:50 przełączyłam na TVN , a tam leciał jeden z najbardziej wzruszających filmów, które widziałam..
Mianowicie : "NAD ŻYCIE" -  piękny film o Agacie Mróz-Olszewskiej. Polskiej siatkarce, która umarła na szpik kostny. 
Moja historia z tym filmem rozpoczęła się 2 lata temu podczas świąt Bożego Narodzenia. 
Moja kuzynka przywiozła do babci laptopa, żebyśmy razem pooglądały jakieś filmy.. wybrała "Nad życie.." 
Pamiętam do teraz, że wtedy nie chciała mi za nic powiedzieć o czy  jest ten film. W sumie to dobrze, bo gdyby mi oznajmiła, że jest  o siatkówce ( której nienawidzę) - od razu bym film wyłączyła.. A tak to obejrzałam go do końca, smutna, wzruszona, zapłakana, z innym stosunkiem do życia..
To niezwykłe, jak ona mnie zmieniła. Przestałam myśleć o głupim katarku, ona miała gorzej.
Przestałam bać się śmierci, i tak nadejdzie. 
ALE NAJWAŻNIEJSZE - POKAZAŁA MI, ŻE WARTO WIERZYĆ W SIEBIE.
NIE POŻAŁUJESZ. 
Jeszcze raz polecam , a teraz wybaczcie - idę dalej oglądać .

OBEJRZYCIE?  OGLĄLALIŚCIE? A MOŻE MACIE JAKIŚ FILM, KTÓRY WAS ZMIENIŁ JAK MNIE " Nad życie" ? :)


buziak!